Nadchodzącej nocy nawet myśli mogą stać się skostniałe od zbliżającego się mrozu. Już kiedyś spotkaliśmy się w Kosarzyskach i nocą przez kuchenne okno patrzyliśmy, jak jesień w gwałtownych opadach śniegu zamienia się w zimę.
Kuchnia w każdym domu jest wyjątkowym miejscem, ale ta w Kosarzyskach nie ma sobie równych. Nigdzie indziej, w całym 84 letnim domu nie jest tak przytulnie, jak w kuchni. Zwłaszcza zimną nocą. Ogień buzuje pod blachą dając ciepło i jeszcze coś takiego nieuchwytnego, czego nawet nie da się wyrazić słowami. Może to obecność przyjaciół? Zapewne. Konkretne osoby wraz ze wszystkimi wspomnieniami i skojarzeniami, które nierozerwalnie łączą się i z miejscem, i z ludźmi. To jakieś zmartwychwstanie naszych młodzieńczych uczuć, ideałów, marzeń i dążeń. Pojedynczych i tych zbiorowych. Od iluż to lat jesteśmy takim zbiorowym organizmem, który w zasadzie jest jednomyślny i zdolny do współodczuwania? To już 30 lat! Ładny wiek. Dojrzały i mądry. No i piękny do przeżywania wciąż nowych doświadczeń i przygód. Odpowiedni, by płonąć, jak ten ogień pod kuchnią.
No i najważniejsze, że choć nasz indywidualny wiek pokazuje większą liczbę, to zbiorowy pozwala nam wierzyć, że wciąż jesteśmy młodzi i pełni sił i zapału. Do wszystkiego...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz