15 letnia dziewczyna sama z siebie mówi, że gdyby się miała zestarzeć, to raczej wolałaby sobie odebrać życie i zapewne tak zrobi, bo nie wyobraża sobie, że ONA będzie stara, że brzydzi się tej myśli, starość jako taka jest dla niej obrzydliwa. 16 letni chłopcy dosłownie pokładają się po ziemi ze śmiechu, gdy słyszą sformułowanie, że ludzie współżyją ze sobą. I dobrze rozumieją o co chodzi, bo cała opowieść zmierza do tego, by wykazać współzależność jednego człowieka od drugiego, wspólne bycie, obcowanie itp.
Przy czym dziewczyna wygląda tak dojrzale, jak ja nie wyglądałam nawet w wieku 25 lat, czyli, gdy wydałam na świat moje drugie dziecko. Chłopcy również sprawiają wrażenie dojrzałych. Zachowują się i półsłówkami dają do zrozumienia, że inicjację seksualną mają już za sobą.
Czy po dziewczynie, która brzydzi się własną (przyszłą) starością można spodziewać jakiejkolwiek empatii, odrobiny współczucia, współodczuwania, miłosierdzia wreszcie? Czy kiedykolwiek wypracuje w sobie umiejętność pełnienia służby dla drugiego człowieka? Służbą przecież jest koleżeństwo, przyjaźń, miłość. Służbą jest to wspólne bycie z drugim człowiekiem, które młodych kawalerów przyprawiło o spazmy śmiechu i tak jednoznaczne dało skojarzenia. Czego mogą się spodziewać przyszłe wybranki chłopaków, którzy lada moment mogą stać się ojcami ich dzieci?
Kto sprawi, by pokolenie współczesnych nastolatków uświadomiło sobie, że życie nie jest grą komputerową, w której postacie są młode, piękne, wyselekcjonowane, a oni, jako rozgrywający nie mają kilku żyć na beznadziejne zatracenie w głupiej strzelance? Że życie dzieje się tu i teraz, jest w nim i sacrum, i profanum, że jest jedyne i niepowtarzalne i choć człowiek ma wiele szans na stanie się dobrym, to jednak dużo trudniej w realu jest cofnąć się do etapu wcześniejszego, w którym uzyskiwało się lepsze wyniki i tak naprawdę, to nie wszystko można zacząć od nowa?
W internecie krąży obrazek pary staruszków, która pytana o receptę tak długiego pożycia małżeńskiego odpowiada: a bo my pochodzimy z tych czasów, kiedy zepsute rzeczy się naprawiało, a nie wyrzucało.
Problem ten, jak widać, nie dotyczy tylko sytuacji małżeńskiej. Niebawem młodzi będą wyzbywać się starych rodziców, bo chłopcom współżycie kojarzy się li tylko z seksem, a dziewczyny brzydzą się starością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz