MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

sobota, 12 maja 2012

Szczęśliwy Boży plan

Wszystko zmalało. Spawy, które jeszcze kilka dni temu wydawały mi się istotne, straciły na wartości. Wszystko, czym żyłam i czym się karmiłam odsunęło się na tak daleki plan, że w normalnej perspektywie, nie sięga się do tak odległego planu.
Wszyscy intuicyjnie czujemy, że nasi przyjaciele są przy nas po coś, dla jakiejś sprawy, dla czegoś. I choć reszcie świata nasza przyjaźń z tym konkretnym człowiekiem może wydawać się dziwna, nawet podejrzana, my jednak na przekór wszystkim i wszystkiemu żyjemy w szczególnej zażyłości, jakbyśmy znali tę tajemnicę przyjaźni. I jednego dnia, nawet jednej minuty tajemnica zaczyna się wypełniać. Perspektywa zmienia się horyzontalnie. Coś staje się takiego, wcale nie w sferze duchowej, a w sferze fizycznej, że dziwność przyjaźni i drażniąca wszystkich naokół zażyłość jest dla nas ratunkiem przed zatraceniem, może nawet przed śmiercią. Po takim zdarzeniu zażyłość staje się oczywiście jeszcze większa. Niewidzialna nić splata przyjaciół tak mocno, jak wprawne ręce masarza splatają szynkę.
Płyniesz nad okolicą tryskającą świeżością maja, przemieszczasz się w czasie i przestrzeni uczestnicząc przez ułamek chwili w jakichś dziwacznych wydarzeniach, o których dowiesz się niebawem. Wydarzenia się zmieniają, czas się zmienia i okoliczności się zmieniają. Niezmienna jest tylko postać przyjaciela, choć nawet nie zdajesz sobie sprawy, że jest obok, że trzyma cię za rękę, że martwi się o ciebie przeszyty śmiertelnym lękiem i otacza troską, na jaką nigdy nie było go stać nawet wobec siebie samego.
Wierzysz potem w jego opowieść, bo wiesz, że nigdy cię nie okłamał i że zawsze mogłeś mu wierzyć.  Twoja ufność do przyjaciela, choć ten jest tylko człowiekiem, zamienia się w ufność bezgraniczną. Masz wrażenie, że staliście się jednym ciałem, choć nie tak, jak stają się jednym mąż z żoną. Wierzysz w jego słowa, więc jego myśli stają się twoimi myślami - przynajmniej na ten dziwny czas, który wypełnił się niespodziewanie. Czas, który zatrzymał się na wiele godzin w najmniej spodziewanym momencie. Czas, po którym do wszystkiego nabierasz dystansu, odkładasz na tak daleki plan, jak jeszcze nigdy.
I chociaż twoje myśli są już jasne, ty wciąż nie rozumiesz, jak to się stało, że ten a nie inny człowiek był wtedy przy tobie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz