MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 17 maja 2012

Wszystko i nawet

Dał mi wszystko naraz.

1. Książkę.
2. Wymianę z Bośnią i Hercegowiną.
3. Przygotowania do obozu.
4. Zabieg.

Nawet te pieprzone zęby. I chociaż to kreślenie za bardzo nie pasuje do kontekstu, to do bólu, jaki dało, jak najbardziej.

Wszystko zapewne dlatego, żebym nie popadła w samouwielbienie.  Mogłabym - tak czasami lubię - rozczulić się zbytnio nad jedną sprawą, gdyby sprawy działy się w jakiejś kolejności i następowały po sobie. Każda z nich zajmuje miesiące, bywa, że lata. A tak masz - rzut na głęboką wodę. Przecież On nigdy nie daje więcej, niż jesteśmy w stanie udźwignąć. Zwykle ludzie tak mówią, chcąc się pocieszyć w cierpieniu. Ale przy darach tak wielkich jakie otrzymuję, powiedzenie to zawiera w sobie taką samą analogię jak to, że trzeba umieć dawać. To znaczy, człowiek człowiekowi musi umieć dawać. Bo przecież On umie.
Może zawsze dawał mi dużo, tylko bałam się brać? Tak. Zapewne.
Pewnie też nauczyłam się prosić. O wszystko. Prosić w myśl zasady św. Ignacego. I pewnie też nauczyłam się pragnąć wszystkiego, ale nie tak jakby to było najważniejsze i cośkolwiek warunkowało.
Nie, jednak nie wszystkiego. Są pragnienia, które mnie spalają. Zupełnie niepotrzebnie. I tych pragnień nie powinnam mieć. Czasem udaje mi się je zepchnąć na taką głębokość, że gdyby były materialne, nie byłoby żadnych prawideł na wyciągnięcie ich z tej głębi. Ale nie należą do świata materialnego. Są w duszy. Tkwią gdzieś na granicy świadomości i nieświadomości. Często aż bolą od swojego bycia. Nie są ciężarem. Są ogniem. I choć ogień można ugasić, ten jest jak świeczka prestidigitatora - po zgaszeniu pojawia się znowu.
Wszystko dał po coś.
Wujek wczorajszej nocy zapytał: - Ty to wszystko ogarniasz?
Ogarniam co jest do zrobienia. Nie ogarniam, co pozornie jest do zrozumienia. Czasem pytam innych, proszę o pomoc w zrozumieniu. Ale ci nie chcą odpowiadać.
Nie chcieć zrozumieć powinno być moim naczelnym pragnieniem, jeszcze przed tym, by nie pragnąć wcale.
Abym ogarnęła, dał mi moment zatrzymania. Zatrzymał moją świadomość, zdaje się życie, na krótką chwilę. Bo czym jest kilka godzin, nawet jeżeli dla innych dłużyły się w nieskończoność, w porównaniu z latami, które poza mną? To była krótka chwila, po której zorientowałam się, że wszystko może być, bywa, jest o nas bez nas.

Jest
1. Książka.
2. Wymiana z Bośnią i Hercegowiną.
3.  Przygotowania do obozu.
4. Zabieg.

I nawet te pieprzone zęby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz