MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

sobota, 11 grudnia 2010

Siostry i Brat Mojej Mamy (cykl: Anioły Mojego Dzieciństwa)

Moja Mama miała Dwie Starsze Siostry i Młodszego Brata. Starsze Siostry Mojej Mamy urodziły się jeszcze w latach dwudziestych XX wieku, Moja Mama urodziła się kilkanaście miesięcy przed II wojną światową, a Brat Mojej Mamy urodził się już po wojnie. Moja Babcia jak wszystkie kobiety w tamtych czasach nie pracowała, tylko zajmowała się domem i dziećmi. Ojciec Mojej Mamy był wziętym zdunem, który uczył się fachu od najmłodszych lat, gdyż w wieku 14 lat porzucił rodzinną wieś i gospodarstwo, dla uroków i beztroski życia w mieście. W stu procentach po Nim musiałam właśnie odziedziczyć brak zrozumienia ziemi jako roli. Kocham wszelkie krajobrazy, kocham trud wycieczek rowerowych i górskich, ale nie mam miłości do ziaren wsadzanych w ziemię. Wolę siać ziarno dobroci i miłości w sercach ludzi - tak nam w pierwszej klasie mówiła o Jezusie siostra zakonna na lekcjach religii. Pamiętam dokładnie, że mówiła w czasie przeszłym, bo tak bardzo żałowałam, że Jezus nie chodzi po ziemi tu i teraz, że nie mogłam przeżałować tego żalu. Siostra Zakonna nie powiedziała Nam, że My również możemy i powinniśmy robić to, co Jezus, bo może wcześniej stałabym się takim siewcą?  Dziadek, Który  Który Był Dziadkiem Mojego Starszego Rodzeństwa ustąpił mi miejsca na ziemi i odszedł do domu w niebie, gdy ja miałam zaledwie trzy tygodnie. Moja Mama opowiadała mi zawsze, że gdy leżał chory i Moja Mama pokazywała Mu swoje najmłodsze dziecię, czyli mnie, mówił: "No ładna, ładna". Oprócz tych chwil, których nie pamiętam, bo przecież nie mogę pamiętać, z Ojcem Mojej Mamy, Który Był Dziadkiem Mojego Starszego Rodzeństwa, łączy mnie obecnie jego imię, które na chrzcie dostał Mój Wnuk. Może jakaś cząstka jego zawarła się w Moim Wnuku i przyszedł w ten sposób do mnie, by wynagrodzić mi ból braku Dziadka ze strony Mojej Mamy? Z moją Babcią w jej dzieciństwie było zaś tak, że kiedy ona i jej rodzeństwo było jeszcze małymi dziećmi, w miejscowości, w której mieszkali spalił się kościół a wraz z nim wszystkie "Mentryki", jak mawiała Moja Babcia. W czasie kiedy Moja Babcia była małą dziewczynką nie istniały urzędy państwowe zapisujące stan swoich obywateli. Co też ja mówię. Przecież wtedy nie istniało państwo, a co dopiero urzędy. Moja Babcia przyszła na świat w jakiejś wsi na skraju Galicji i gdy ten kościół spłonął ze wszystkimi księgami parafialnymi i "mentrykami", to potem ksiądz proboszcz kazał zgłosić się wszystkim parafianom, podać dane swoje i swoich najbliższych, by odtworzyć dokumentację. Ojciec Mojej Babci chciał wykorzystać sytuację i każdemu ze swoich dzieci zawyżył wiek, po to, by szybciej je można było wysłać do pracy. Zresztą kto to wtedy pamiętał szczegółowo kiedy mu się które dziecko urodziło? Moją Babcię, gdy tylko ukończyła 4 klasy obowiązkowej szkoły powszechnej, jak mówiła, szybko wynajęto do pracy do pomocy u bogatszych gospodarzy. Pasła krowy i wykonywała drobne prace w gospodarstwie, za jedzenie dla siebie i po części wynagrodzenie finansowe, które jak też opowiadała Moja Babcia, w całości i do rąk własnych od gospodarza pobierał co tydzień jej Ojciec. O romantycznej miłości między nią a jej mężem nigdy w życiu nie słyszałam, nie pamiętam, czy w ogóle opowiadała mi o okolicznościach wyjścia za mąż za Ojca Mojej Mamy, Który Był Dziadkiem Mojego Starszego Rodzeństwa,  dość, że nie miała przy nim łatwego życia, z uwagi na to, że pomimo całej jego fachowości w zawodzie zduna, za bardzo lubił gorzałkę, a i porywczy był przy tym. W moim domu teraz, współcześnie na honorowym miejscu w dużym pokoju wisi niewielka akwarelka namalowana w 1925 roku, którą to akwarelką jakiś artysta malarz odwdzięczył się Ojcu Mojej Mamy za pracę. Był czas, wtedy, kiedy Moja Babcia była chora, że codziennie u niej byłam z Moją Mamą. Niejednokrotnie szłam też sama, po lekcjach,  więc wtedy nasłuchałam się sporo opowieści o babcinym dzieciństwie. Nieraz mi też Moja Babcia prezentowała swoją garderobę: leżąc w kuchni w łóżku ze złamaną panewką stawu biodrowego dyrygowała, by przynosić z szafy z pokoju kolejne suknie, do nich miała skompletowane chusteczki, sweterki i torebki. Oglądała swój kobiecy dobytek z rozrzewnieniem wspominając czasy, kiedy mogła wychodzić z domu. Niezwykle się w tamtym okresie zaprzyjaźniłam z Moją Babcią.  Nieraz słyszałam opowieść, jak to Młodsza ze Starszych Sióstr Mojej Mamy, Moja Chrzestna Matka, Ciocia Basia, która tak naprawdę miała inaczej na imię, tylko nie lubiła swojego prawdziwego imienia i gdy już stała się dorosła i niezależna od woli swojego ojca, zmieniła sobie imię, na Barbara, bo to jej się szczególnie podobało. Otóż nieraz słyszałam i to nie tylko od Mojej Babci, że ta właśnie jej córka naprędce znalazła sobie męża, ponieważ chciała uciec przed niechcianym małżeństwem, które zaaranżował jej ojciec ze swoim kompanem od kieliszka. Z tego naprędce zawartego związku, który miał być ucieczką, a stał się swojego rodzaju pułapką, bo w końcu małżeństwo było i tak nieudane, przyszło na świat dwoje dzieci, Moi Kuzynowie. To znaczy Kuzyn i Kuzynka, którzy byli pierwszymi wnukami Mojej Babci i dostali wigilijne imiona. Po latach Moja Najstarsza Córka urodziła się tego samego dnia, w którym urodził się pierwszy wnuk Mojej Babci. W tym duecie Kuzynów szczególnie lubiłam Kuzynkę. Co nie znaczy, żem Kuzyna nie lubiła. Potem Moja Chrzestna Matka z jakichś wybitnie ważnych powodów rozstała się ze swoim mężem, z którym w pośpiechu zawierała związek małżeński i znalazła sobie, może on ją znalazł, tego nie wiem, mężczyznę marzeń. Był nim Mój Chrzestny Ojciec, który niestety nigdy nie stał się drugim mężem Mojej Chrzestnej Matki, ale za to jest ojcem jej Syna, Mojego Kolejnego Kuzyna. Ta miłość była wyjątkowa. Zresztą ciepło i wewnętrzny blask, jaki posiada Mój Kuzyn zrodzony z Tego związku najlepiej świadczą o tym, że jego rodziców musiało łączyć wielkie i niebanalne uczucie. Natomiast historia Starszej ze Starszych Sióstr Mojej Mamy jest mocno przesycona bólem. Starsza ze Starszych Sióstr Mojej Mamy urodziła swoje dzieci, czyli Mojego Kuzyna i Kuzynkę w niedalekiej odległości czasowej od Dzieci swojej o rok Młodszej Siostry. To wtedy, gdy Moja Mama miała już na tyle dużo lat, że mogła samodzielnie zajmować się dziećmi Swoich Sióstr, one to wykorzystywały i zostawiały swoje Dzieci pod opieką Mojej Mamy i dlatego dwie pary Moich Starszych Kuzynów tak bardzo lubiły Moją Mamę. Potem też Starsza ze Starszych Sióstr Mojej Mamy dla jakichś jeszcze ważniejszych powodów niż Moja Chrzestna Matka opuściła swojego męża, przy boku którego wiodła ciężkie życie i związała się z uroczym człowiekiem, z którym miała kolejną parę Moich Kuzynów - znów młodszych ode mnie. Los sprawił, że Starsze Dzieci, te z pierwszego małżeństwa Starszej ze Starszych Sióstr Mojej Mamy, umarły jako bardzo młodzi ludzie na wiele lat pozostawiając Swoją Mamę i resztę Rodziny, między innymi Nas, w żałobie i bólu.

  Rodzina Mojej Mamy na Chrzcinach Mojego Kuzyna     (ja w samym środku)
                                    
Za to Brat Mojej Mamy jako najmłodsze Dziecko w Rodzinie, ale też i Jedyny Syn, w dzieciństwie był dziwakiem. Tak zawsze żartobliwie mówiła Moja Mama wspominając jego nadmierną wstydliwość. Był wstydliwy do tego stopnia, że ponoć kiedy on się mył, czy przebierał, to jego Starsze Siostry musiały wychodzić z domu, bo to były czasy, kiedy jeszcze mieszkali w jednoizbowym mieszkaniu, w suterenie na podwórku domu, w którym potem mieszkała Moja Babcia. A podobno kiedyś, kiedy Brat Mojej Mamy będąc jeszcze małym chłopcem był chory i przyszedł lekarz wezwany do domu, to Brat Mojej Mamy tak poskręcał ręce, nogi i całe ciało, uniemożliwiając rozebranie go do badania, że lekarz popatrzył na chłopca i spytał: "Czy to dziecko jest po chorobie Haine'go Medina?" Kiedy Brat Mojej Mamy był dorastającym chłopakiem i młodym mężczyzną, stał się Moim Wujkiem, Do Którego Nigdy Nie mówiłam Wujku. Pamiętam te czasy, kiedy wyczyniał ze mną najdziksze swawole. Niczym fredrowski Gaweł. Pamiętam też jego przyjazdy z wojska na przepustkę, przerwane nagłym wypadkiem. Wypadek spowodował na całe życie kalectwo Mojego Wujka, Do Którego Nigdy Nie Mówiłam Wujku. Ale z fizyczną sprawnością nigdy nie stracił pogody ducha, czaru własnej osoby i ognika w mocno brązowych oczach, odziedziczonych po swoim ojcu. Zapewne te walory sprawiły, że Mojego Wujka, Do Którego Nigdy Nie Mówiłam Wujku pokochała niezwykle delikatna i skromna kobieta, stając się osłodą życia Mojego Ukochanego Wujka, Do Którego Nigdy Nie Mówiłam Wujku. Z tej strony wzbogaciliśmy się o jednego Kuzyna, który, gdy się urodził, był tak słodki, że z miłości gryzłam mu łapcięta. Pamięta mi to do dzisiaj. Ale prawda jest taka, że każde dziecko w Rodzinie, które przyszło na świat po mnie, ma prawo pamiętać mi takie rzeczy. Dziwną rozkosz upatruję wbijając delikatnie zęby w maleńkie rączęta. Teraz na przykład Mój Wnuk, który ma dłonie Mojego Ojca, a imię Ojca Mojej Mamy, Który Był Dziadkiem Mojego Starszego Rodzeństwa, ma tak długie palce, że zdają się być o jeden fragment za długie i tak słodkie rączęta, że jest obiektem moich skłonności do osobliwego sposobu okazywania miłości maleństwom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz