MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 20 grudnia 2010

"Jak kamienie przez Boga rzucone na szaniec"

Odchodzą wszyscy. Po kolei. Bilety do nieba dostali? Boją się, że nie zdążą? Może, że im miejsca braknie? I cóż z tego, że niektórzy wiek słuszny mieli? Tym większa pustka po nich na ziemi zostaje. Wypełniali nasz świat swoim doświadczeniem, zdobytym w najcięższych dla Ojczyzny chwilach. Zabrały im młodość. Nie narzekali. Wypełniali nasz świat swoją wiedzą. Mozolnie zdobywali. Hojnie dzielili. Wypełniali nasz świat swoim ciepłem. Jak chleb powszedni dawali. Wypełniali nasz świat swoim światłem. To światło przyświecać nam teraz musi w czasach przejścia. Bo nam teraz sposobić się do Ich roli przystoi.
Odszedł Pan Jakub Muller - strażnik grobu cadyka. Postać nierozerwalnie z Sączem związana. Napisano: był "naocznym świadkiem holocaustu".  Co się w tych słowach kryć musi?! Ból jaki, cierpienie, żałoba trwająca dziesiątkami lat... Tak, jak wcześniej odeszła nieodżałowana Nusia - Irena Styczyńska. Choć nie Żydówka, też była świadkiem holocaustu. I wszystkich okrucieństw wojny oraz totalitarnego systemu, w jakim po wojnie Im wszystkim żyć przyszło. I doktor Masior. Wygnany i oderwany od swoich korzeni. Wypędzony, jak wielu, ze Lwowa. I Druhna "Babcia" Panasiowa. Chociaż nie z Sącza, to nie ma znaczenia. Jej życie było legendą opowiadaną w dniach, kiedy jej serce troszczyło się jeszcze o sprawy ziemskie...
I tylu przed nimi. Tylu razem z nimi. I zapewne jeszcze po nich. Nie sposób wymienić wszystkich. Nie na tym sztuka polega. Sztuką będzie niebywałą, takim krokiem przez życie teraz iść, by Ich marszowi dorównać. Choć starców nogi nie były przecież tak sprawne jak nasze. Choć żwawiej ruszać się potrafimy. Tylko, czy nadążymy? Za Ich umiłowaniem człowieka. Umiłowaniem miejsc, do których Ich los przypisał. Umiejętnością nadawania biegu wydarzeniom zwykłym i niezwykłym.
Ich życie jak spiżowy dzwon, pozostawiło w naszych sercach wezwanie do rzeczy wielkich. I spraw codziennych. I wypełnili testamentowe dziedzictwo, by wzorem wieszcza "tak cicho odlecieć, jak duch, gdy odlata"
Tu nie ma patosu. Tu słowa Kadiszu splatają się ze słowami Pater Noster.

7 komentarzy:

  1. Umieściłem ten oto koment pod Pani słowami.Mniemam,iż Piotr to odpali na ww.sadeczanin.info
    Piękne słowa.
    Jakże dostojnie brzmią w tych dniach kiedy wszystkim serca"mocniej biją"czekając na"Nowonarodzonego".Dziekuję za to"verbum".Pro memoria dla Nusi,Jakuba,"starego ale jakże młodego duchem dr i wielu,wielu ...zacnych person tego grodu.Będziemy o Nich pamiętać w tych pełnych Nadziei dni

    OdpowiedzUsuń
  2. Bryndza, to jest niezłe, a jak u mnie jest coś "niezłe" to musi być super. Pozdrawiam Cię i Rodzinkę!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Michale, bardzo serdecznie dziękuję za piękny komentarz. Widziałam go na Sądeczaninie, jakimś dziwnym trafem otworzył się, jakby był pisany z mojego komputera i nie chciał się wysłać...

    OdpowiedzUsuń
  4. Wójciaku, dzięki za "niezłość" Twojej opinii.

    OdpowiedzUsuń
  5. PANI DORKO
    CZYTAM TERAZ(ŁUKASZ STUDENT HISTORII MI PRZYNIÓSŁ W ŚWIĘTA UKAŻE SIĘ JEGO TEKST O JAKUBIE) MI PRZYNIÓSŁ) KSIĄZKE O JAKUBIE EWY ANDRZEJEWSKIEJ.JESTEM POD WRAŻENIEM JAK BOGATYM CZŁEKIEM BYŁ JAKUB.

    OdpowiedzUsuń
  6. Panie Michale chętnie przeczytałabym tę książkę. Czy istnieje taka możliwość?

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak poprosze Łukasza dam znac przez Piotra G

    OdpowiedzUsuń