MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 9 grudnia 2010

Moje Siostry (cykl: Anioły Mojego Dzieciństwa)

Od życia dostałam w podarunku, całkiem bezwarunkowo dwie Siostry i jednego Brata. Jedna z Moich Sióstr była Straszą Siostrą, druga z Moich Sióstr była Młodszą Siostrą. Kiedy Byłam Małą Dziewczynką często chciałam wymienić Mojego Brata. Mogłam go nawet oddać darmo, wciąż mi dokuczał. Najgorsze było, gdy mówił do mnie Siora, choć miewał poważniejsze przewinienia na swoim koncie. Moja Starsza Siostra jeszcze gdy mieszkaliśmy w Pierwszym Bloku, nazwała mnie Kuka i tak ta Kuka do mnie przylgnęła, że w Moim Mieście kojarzona jestem tylko, jako Kuka. To takie miłe i przyjemne sercu usłyszeć, jak dziś ktoś mówi do mnie Kuka... Nie wiem dlaczego, ale przyklejenie do mnie tego przezwiska ściśle kojarzę z pewnym faktem. Kiedyś przybiegłam radosna do Naszego Domu jeszcze w Pierwszym Bloku z pióropuszem indiańskim na głowie, który pożyczył mi na chwilę do zabawy Karzełek. Byłam taka szczęśliwa i chciałam się tą radością podzielić z domownikami. W Moim Domu niestety nie było Nikogo, poza Moją Starszą Siostrą, prawdę powiedziawszy to Mojej Młodszej Siostry nie było jeszcze wtedy na świecie, no ale mogła być na ten przykład Moja Mama, Mój Brat, albo Mój Ojciec, Którego Wtedy Jeszcze Nie Nazywaliśmy Tańcia. W zasadzie to, kiedy mieszkaliśmy w Pierwszym Bloku, nie wiedziałam jeszcze, że na zbyt częste uczestnictwo Mojego Ojca w moim życiu nie mam co liczyć. Toteż wpadłam do Mojego Domu rozradowana i zastałam Moją Starszą Siostrę siedzącą w łazience na ustępie. Przecież nie mogłam czekać aż wyjdzie, tak wielka była moja radość z faktu, że choć na chwilę mogłam stać się Winetou, czy Apanaci.  A tu Moja Starsza Siostra jak nie narobi wrzasku, jak nie ryknie, jak nie ruszy z gołym tyłkiem z tego ustępu do ucieczki! Moja Starsza Siostra bała się po prostu piór. Po prostu się bała. Wobec powyższego zawsze, gdy Moja Mama zmieniała pościel i puch z piórkami unosił się w powietrzu i słał po podłodze, Moja Starsza Siostra, a była już naprawdę duża, siedziała w kąciku za drzwiami i etażerką, płakała i wychodziła dopiero wtedy, kiedy już było po wszystkim. Moja Starsza Siostra bała się też pająków... Kiedyś ugryzłam ją w palec tak mocno, że płakała cały wieczór. Moja Mama zawsze powtarzała, że jak Moja Starsza Siostra umyśliła sobie, że coś chce, to nie było uproś. Wierciła dziurę w brzuchu, póki nie dostała - tak mówiła Moja Mama. Ale jeśli kto sobie pomyślał, co tam, pomarudziła i można było dziecku wytłumaczyć, to się grubo myli! Ja doświadczyłam, jak Moja Starsza Siostra potrafiła tę dziurę w brzuchu wiercić.
Kiedy przyszła na świat Moja Młodsza Siostra, to już mieszkaliśmy w Naszym Bloku. Pamiętam, że w noc kiedy Moja Mama rodziła Moją Młodszą Siostrę spałam w Dużym Pokoju razem z Moim Ojcem, Którego Już Wtedy Nazywaliśmy Tańcią, w telewizji nadawano Festiwal Piosenki z Sopotu, Mój Ojciec co chwilę telefonował do szpitala, z każdym telefonem gasił emocje ognistą wodą, aż w końcu zasnął spokojny i upojony, szczęściem zapewne, powiedziawszy Nam jeszcze, że mamy Siostrę. Moja Starsza Siostra od razu zaczęła matkować Mojej Młodszej Siostrze, która od pierwszych dni wykazywała się anielską urodą przejawiającą się loczkami na głowie i dziurkami w policzkach. W dni nauki szkolnej Moją Młodszą Siostrą zajmowała się Mama z Góry Mojej Młodszej Siostry aż do powrotu z pracy Mojej Mamy, ale w każdy wolny od nauki dzień, szczególnie w wakacje, opieka Mamy z Góry kończyła się w momencie położenia Mojej Młodszej Siostry do spania w południe. Potem już to Moja Starsza Siostra przejmowała opiekę nad Moją Młodszą Siostrą. Pamiętam te Podchody po chaszczach wzdłuż górnego biegu Choczenki, gdy ciągle Kto inny z Towarzystwa Mojego Brata niósł Moją Młodszą Siostrę na barana, by w końcu zostawić ją, na szczęście pod czyjąś opieką, jako balast i obciążenie dla szukających, po wcześniejszym ukryciu jej w krzakach, skłonieniu goniących listem do poszukiwań, a wszystko po to, by opóźnić pościg.
Nie lubiłam jak podczas mojej nieobecności w Domu Moja Młodsza Siostra bawiła się Agnieszką, moim Misiem Pluszowym ,którego dostałam od Weronki w czasach, do których nie powinnam sięgać pamięcią, a jednak pamiętam.  Nie godziłam się na to! Nie pozwalałam! A ona wciąż zapraszała moją Agnieszkę do swoich zabaw.
Obie Moje Siostry stanowią taką klamrę wokół mojej osoby. Jedna przede mną, Druga za mną. Jedna z prawej, Druga z lewej. Jedna u góry, Druga u dołu. Jedna nade mną, Druga pode mną. Jak otok, aureola, szata. Jak siatka kartograficzna naszego globu. Wspólne Dzieciństwo, wspólny Dom, wspólne Dziedzictwo i tak nie uczyniło nas, na szczęście, w najmniejszej mierze podobnymi do siebie. I dobrze, bo każda z nas niesie swoje własne przesłanie przez życie.

                                               Ukłon Mojej Mamy w stronę Swoich Dzieci

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz