MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 23 sierpnia 2012

Pomnik bohatera

Zda się, że Ukraina ma dwóch bohaterów. No, trzech. Ale tym trzecim na razie nie będziemy zawracać sobie głowy. Tak więc każde miasto zaopatrzone jest na pewno w pomnik Szewczenki oraz w główną ulicę jego imienia. Tarasa Szewczenki - poety romantycznego, artysty malarza. Bohater przedstawiony na pomniku do złudzenia przypomina postać niegdysiejszego bohatera Kraju Rad i nie obrażając nikogo zastanawialiśmy się, czy przypadkiem z oszczędności nie przerobiono owego niegdysiejszego narzuconego bohatera na tego dzisiaj właściwego, narodowego. Taras na każdym pomniku dzierży książkę w dłoni i w związku z tym wygląda, jakby w swoim dorobku miał jeden jedyny egzemplarz. Zapewne tak samo widzą nasz kraj obcokrajowcy, gdy patrząc na cztery strony świata widzą pomniki Jana Pawła II, ulice i ronda, szkoły i szpitale jego imienia. Zapewne nieadekwatne to porównanie zwłaszcza w naszej narodowej dumie, ale o tym za czas jakiś - z każdym zdaniem cierpliwie zmierzam do celu.
Skąd przyszła nam do głowy myśl, że dla uczczenia nowego bohatera można było wykorzystać istniejące pomniki niegdysiejszego narzuconego bohatera, które pozrzucano z cokołów? Taki pomysł nasunęła nam historia opowiedziana przez przewodniczkę w katedrze w Kamieńcu Podolskim, gdzie znajduje się wyrzeźbiony w białym marmurze pomnik nagrobny młodej dziewczyny oraz popiersia jej bolejących rodziców. Władze Kraju Rad po dokładnych oględzinach całego pomnika stwierdziły, że popiersie ojca nadaje się, by przerobić je na popiersie niegdysiejszego bohatera i nakazały to zrobić. Teraz przy pomniku umarłej przedwcześnie Laury widnieje popiersie ni to jej ojca Przeździeckiego, ni to niegdysiejszego bohatera.

Nagrobny pomnik znajdujący się
w katedrze w Kamieńcu Podolskim


Tak. Okazuje się, że wszystko jest możliwe. Zwłaszcza kiedy jest się na wakacjach i tworzy się własną historię zwiedzanych miejsc. Tak dla zabawy. Dla śmiechu. Dla zignorowania tego, co rodzi się w sercu.

Kolejnym bohaterem narodowym Ukrainy jest Iwan Franko. Również był poetą i pisarzem, do tego jeszcze tłumaczem i slawistą. Miał doktorat z filozofii. I za to wszystko można go sławić. Kiepsko zaczyna się robić, kiedy przeczyta się w jego biografii, że był socjalistą, zagorzałym marksistą i przetłumaczył na ukraiński "Kapitał". Również w jego pomniki zaopatrzone jest każde miasto i miasteczko, każda najmniejsza miejscowość przez którą przejeżdżaliśmy i w której byliśmy.
Jak bardzo jego pamięć jest czczona przekonaliśmy się na własnej skórze. Właściwie to Mężczyzna, Który Kiedyś Był Chłopcem wie w tym temacie najwięcej, ponieważ to on wysłuchał "wykładu" kustoszki pewnej 200-letniej grażdy, w której jednego lata spał bohater, na temat wielkości bohatera i pamiątek po nim zdewastowanych przez polskich turystów. Dlaczego Mężczyzna, Który Kiedyś Był Chłopcem? A co się dziwisz? On zaprzyjaźniał się ze wszystkimi. Najpierw znalazł przyjaciół na służbie, którzy za jedyne 100 hrywien powiedzieli mu, jak wyjechać z Drohobycza na drogę do Stryja, bo się wszyscy zamotali. Potem poszedł po mój plecak z paszportami, który zostawiłam w owej grażdzie, gdyśmy biegiem uciekali po tym, jak Darek F. rozwalił to łóżko. No i wysłuchał opowieści na temat wielkości bohatera Iwana.

Łóżko, na którym któregoś lata spał I.F.
(i tego lata kładł się D.F.).

Zaraz chłopcy naprawiali, bo D.F. wyszła słoma z... łóżka I.F.

200 letnia grażda huculska w Wierchowińskim Beskidzie.
Dość dwóm dygresjom zupełnie z tematem nie związanym.

Iwan Franko jest dla Ukraińców tak ważnym i wielkim bohaterem, że jego imieniem nazwali miasto. Ivano-Frankowsk był celem naszej pierwszej wycieczki. Ivano-Frankowsk jest oczywiście takim Ivano-Frankowskiem, jak niegdyś Leningrad Leningradem.
Podczas naszej pierwszej wycieczki odwiedzaliśmy oczywiście Stanisławów - gród Rewery Potockiego, zwany Stanisławowem na mocy przywileju erekcyjnego z dnia 7 maja 1662 r. Myślę, że Stanisławów ma niezliczone ilości zabytków i niezatarte (pomimo usilnych starań) ślady polskości. Jednak niewątpliwie największym i najważniejszym zabytkiem jest Pałac Potockich. W noc poprzedzającą nasz pobyt w grodzie Rewery runęła zabytkowa brama do parku pałacowego. Ponieważ kompleks jest w opłakanym stanie, myślę, że nikt tej bramy nie zrekonstruuje. Do bramy przymocowany był olbrzymiej wielkości baner reklamowy, który przegrał w starciu z wichurą szalejącą w nocy. Wichura poczyniła wiele szkód w mieście. Służby porządkowe w postaci chłopów z furmankami konnymi zaopatrzonych w łopaty i miotły usuwały połamane gałęzie wielkich drzew.

Niby ukłon w stronę historii miasta...


...ale jak to się ma do tego, że przed pałacem Potockich
znajduje się pomnik "wybitnego ukraińskiego...".


Zburzona brama kompleksu pałacowego Potockich
w Stanisławowie.

Gdyby ktoś chciał poznać historię Stanisławowa musi znaleźć odpowiednią stronę w wyszukiwarce internetowej. My spacerowaliśmy ulicami ukraińskiego miasta, które ma swoje nazwy ulic, pomniki, siedziby szkół, administracji państwowej i samorządowej, zabytki z nieopowiedzianą historią, stare budynki i parki, kościoły i dworce, klasztory katolickie zamienione na szpitale itd. itp. A zewsząd zionie swojski klimat naznaczony galicyjskim charakterem architektury i urbanistyki.
Przy Pijarskiej w Nowym Sączu jest identyczna,
nieco mniejsza kamienica jak ta w Ivano-Frankowsku
(Stanisławowie).

Tu znów przypomina mi się analogia z Nowym Sączem
ul. Matejki. Tymczasem to Ivano-Frankowsk...

Pomnik skauta w Ivano-Frankowsku.
Pomnik Adama Mickiewicza
w Ivano-Frankowsku.
:)))
Nie wiem dlaczego to miasto, niegdysiejszy Stanisławów, jest pomnikiem bohatera Ukrainy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz