MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Ludzie Stamtąd 6.08.2012


Ludzie Stamtąd

Misiu przyjechał ostatni. Stałyśmy na werandzie i obserwowałyśmy, jak wychodził z samochodu. Zdecydowanym ruchem otwarły się drzwi od strony pasażera i z auta wyszedł chłopiec szczupły i niewysoki. Jego ruchy były zdecydowane i zamaszyste. Miałyśmy wrażenie, że oglądamy film amerykański i właśnie rozgrywa się scena przyjazdu uczestników na obóz w znanym ośrodku wypoczynkowym dla dzieci, do którego z roku na rok przyjeżdżają ci sami uczestnicy. Misiu wyjął z bagażnika podręczny plecak i pewnym krokiem udał się do budynku. Wsiąkł. Tata wyszedł z auta, ale powiedział, że czeka na syna i że nie wniesie mu bagażu. Tymczasem Misiu nadrabiał stracone godziny w towarzystwie kolegów i koleżanek, których nie widział od roku.
Gdyby nie Misiu i jego wielka chęć przyjazdu na tegoroczny turnus odwołalibyśmy obóz, bo mieliśmy zgłoszeń tyle, co kot napłakał. Babcia Misia opowiadała kilka tygodni wcześniej, że ten czeka niecierpliwie na wakacje spędzone w Stanicy na naszym obozie.
Misiu przy pożegnaniu dnia powiedział, że żałuje, że jest nas tak mało na obozie.
Podczas obiadu, kiedy dyżurny wniósł wazę z zupą, Edyta, która jest pierwszy raz w życiu poza domem rozpłakała się. Z tego wszystkiego nie mogła jeść. Zapytana, dlaczego płakała, powiedziała, że koperek w zupie przypomniał jej mamę.
Jasiek podczas kolacji zaczął śpiewać: „A teraz idziemy na jednego…” i wyjaśnił, że to jest pożegnanie z orkiestrą. Przykleiło się do mnie to „A teraz” i śpiewam cały czas pod nosem.
Gdy dzisiaj żegnaliśmy dzień, Ania powiedziała, że podczas wieczornego spaceru poczuła zapach skoszonego siana na łące i wtedy uświadomiła sobie, że nareszcie jest poza miastem. Zaś Edyta, ta która po raz pierwszy jest poza domem sama i popłakuje po kątach, zauważyła przepiękne krajobrazy i za to dziękuje dzisiejszego dnia.
Może i małe to nasze towarzystwo, ale bardzo wesołe. I mądre. Dziewczęta nazwały swój zastęp „Niepowtarzalne”. Chłopcy nawiązali do „Narni”. Do „Ludzi Stamtąd”, bo taka jest nazwa tegorocznego obozu pasuje jak ulał. Alarm nocny podczas pierwszej obozowej nocy był doskonałym posunięciem z naszej strony. Jest 22.44 i wszyscy już śpią. Nawet Paseczek zaszyła się w śpiworze.
Gdyśmy wracali od Czercza, przy którym skrywaliśmy się przed dzisiejszym upałem spojrzałam raz jeszcze na połyskujące w wodzie promienie słońca. Kąpały się pluskając wesoło i nim minęła chwila odpłynęły z nurtem wartkiej wody. Dzisiaj to jest moim dziękczynieniem. Zachowałam w pamięci gwar rozmów nad potokiem, szum wody, niepowtarzalność chwili…

6.08.2012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz