ogromne niebo mojej dzielnicy
Nie opiszę nawet domu
który zna wszystkie ucieczki
i moje powroty
choć mały jest i nie opuszcza powieki
zamkniętej
nic nie odda zapachu zielonej portiery
ani skrzypienia schodów po których
wnoszę zapaloną lampę
ani liścia nad bramą
(Zbigniew Herbert "Nigdy o tobie")
Ja wam tego miasta nie opowiem. Poeta zmilczał. Nie zdołał. Jak więc się mnie mierzyć z bezsiłą? Dwa razy zaledwie mnie w życiu słońce ze snu budziło, sprawiając dzień w mieście, którego już nie ma. Być może się drzewa kołyszą jeszcze te same, ale już przechyliły zbyt wiele kielichów goryczy. Kot. Kot franciszkanów z Łyczakowskiej jest najlepszym gawędziarzem, ale kto jego mruczenie zrozumie? On zna wszystkie zakamarki świata, który jest i odeszłego w nicość. Skacze opłotkami przenosząc się w czasie. W tym mieście, jak w całej Rzeczypospolitej, od wieków o świetnych latach zapomniano. Był czas złudzeń nadzieją nazwanych, że miasto z ojczyzną jak Feniks z popiołów powstać może. I dlatego złoto z purpurą się co wiele pokoleń o zachodzie słońca na niebie miesza. Na tym niebie, pod którym białe groby dzieci rozkwitają i umierają. W ich domach mieszkają całkiem inni ludzie. Wiodą żywot lękiem przyodziany. Ulicami przemyka smutek, uciekając nienawiści. Radość zwiędła z liśćmi jesieni i na bruk opadła. Ptak się nawet na wysokość nie wznosi, bo ma skrzydła z kamienia. Orłom z dawna zakazano nad miastem latać. Sokoli się ród zrodził, powstał z kolan i prędko upadł. Jak wszystko. Jak odnaleźć miałby poeta miejsca swojego dzieciństwa, skoro nawet jego imię w obcym języku zapisano? Cały świat nazwano inaczej. Zburzono rzeźby z kamienia, co z cokołów nad grodem górowały. W ich miejsce postawiono nowe. Komu się dzisiaj stawia pomniki w mieście, które rodziło poetów? Płacz i zgrzytanie zębów, jak w przepowiedni Słowa, a sława mija z czasem. Czas nieubłagany. Błagania wielu niewysłuchane. Pragnienia niewypowiedziane. Modlitwy niespełnione. Żal nieutulony. Jak chłopcy, co z domów wybiegli. Nawet się pożegnać nie zdążyli. Matczyną ręką nie przeżegnani odeszli. Do wieczności. Do tych, co zostali, wieczność sama przyszła. Wieczność tułacza bez domu i miejsca urodzenia. Z udręką więźnia bez winy. Czas jak wyrok przytwierdził ich w miejscu osadzenia.
Mury kamienic skruszył czas. Okna jak oczy wypatrują swoich. Bramy otwarły się dla motłochu, który rzeźbione stiuki sieni zamienił w wychodek. Podwórka nasłuchują znajomych kroków. Domy... ulice... pomniki... ludzie... miasto... czyjeś najdroższe. Dzisiaj niczyje.
Nie dziwcie się, że nie umiemy
opisywać świata tylko mówimy do rzeczy czule
po imieniu
(Zbigniew Herbert "Nigdy o tobie")
Lwów - tablica na fasadzie domu przy Łyczakowskiej 55 upamiętniająca Zbigniewa Herberta |
Lwów - kamienne ptaki na Cmentarzu Łyczakowskim (Austriacy w czasie zaborów zakazali symbolu orła, stąd zrodził się sokół ) |
Lwów - były kościół i klasztor bernardynów obecnie greckokatolicka cerkiew św. Andrzeja |
Lwów - fasada kamienicy Korniakta w Rynku |
Lwów - Czarna Kamienica była rezydencja Potockich |
Lwów - Rynek |
Lwów - Rynek (najdroższe zdjęcie) w czterech narożnikach Rynku znajdują się rzeźby postaci mitologicznych (tu Neptun) |
Lwów - Ratusz |
Lwów - jedna z najstarszych aptek (od 1774 r.) mieszcząca się przy Rynku (w lewym rogu zdjęcia lampa Łukasiewicza) |
Lwów - Dziedziniec Katedry Ormiańskiej |
Lwów - wejście do Katedry Ormiańskiej |
Lwów - wnętrze katedry Ormiańskiej |
Lwów - (były) Teatr Narodowy Obecnie Opera Lwowska |
Lwów - (b. Teatr Narodowy, o. Opera Lwowska) - wnętrze |
Lwów - (b. Teatr Narodowy, o. Opera Lwowska) - wnętrze |
Lwów - (b. Teatr Narodowy, o. Opera Lwowska) - wnętrze Kurtyna malowana przez Siemiradzkiego |
Lwów - Katedra (Łacińska) Od kilku miesięcy każdej soboty na rogu przy wlocie ul. Halickiej do Rynku odbywają się modły? tańce wyznawców Hare Kryszna |
Lokal na Placu Katedralnym |
Kaplica Boimów na Placu Katedralnym |
Lwów - podwórko jednej z kamienic |
Lwów - ulica Kościuszki (!) |
Lwów - pomnik naszego wieszcza na Placu Mickiewicza (choć przecież nie takie pewne, że on nasz) |
Lwów - przepiękny pomnik naszego wieszcza na Placu Mickiewicza (dawniej Placu Mariackim) |
Lwów - Plac Mickiewicza nazywał się niegdyś Mariacki za sprawą tej pięknej rzeźby śnieżnobiałej w przeszłości Marii na kolumnie |
Lwów - znów Rynek |
Lwów - fasada byłego kościoła dominikanów (obecnie muzeum religii) |
Lwów - rzeźba (mam wrażenie, że nagrobna) poświęcona Arturowi Grottgerowi |
Lwów - tu się trzeba wczytać. Tu naprawdę serce pęka. Takie tablice są na wszystkich zabytkach. |
Lwów - tu się trzeba wczytać. Tu naprawdę serce pęka. Takie tablice są na wszystkich zabytkach. A niektóre zabytki wyglądają jeszcze tak. |
Lwów - a niektóre zabytki wyglądają jeszcze tak. |
Lwów - były kościół św. Elżbiety (obecnie cerkiew greckokatolicka pw. św. Elżbiety i św. Olgi, za czasów CCCP - magazyn rzeczy podłych) |
Lwów |
Lwów |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz