Szkolenia bywają bardzo męczące. Nawet te, których część praktyczna zaczyna się od wyjazdu kolejką górską na beskidzki szczyt. Szkolenie, to szkolenie. Bez gadania. Dzisiejsze odbywało się w warunkach szkodliwych, bo słońce tak operowało, że mam spieczone wszystkie części ciała, które nie były osłonięte. Tyle godzin spędzonych na szlaku, na świeżym krystalicznym powietrzu, z dala od zanieczyszczeń, smogu i brudu. Z pomnożoną hiperwentylacją od śmiechu i harców po drodze. Ktoś nieprzywykły do aż tak świeżego powietrza mógłby mieć problemy. Niegdyś Mała Duża Córeczka chora na astmę przewentylowała nam się podczas górskiej wycieczki i mieliśmy poważny problem.
Dzisiaj na szczęście u żadnego z uczestników szkolenia nie doszło do hiperwentylacji, chociaż śmiało można powiedzieć, że miejscami pokładaliśmy się ze śmiechu.
Dlatego jestem dzisiaj bardzo zmęczona.
Męczące świeże powietrze.
Męczący śmiech i dobra zabawa.
Męczące wyprawy górskie.
Męczące słońce.
I męczące szkolenie z produktów turystycznych.
;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz