MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 24 stycznia 2013

Wspaniałość słońca

Ogrom bólu rozgościł się we mnie i kazał mi spędzić sporą część dnia w łóżku. Na szczęście sen pozwolił uciec w nieczucie, ale mam wrażenie, że za każdym razem, kiedy przebudzałam się z tego płytkiego snu, ból był odczuwalny bardziej i więcej. Nawet kilka promieni słońca, które liznęły świat za oknem po raz pierwszy od bardzo długiego czasu nie spowodowały we mnie spodziewanej radości. Nie można się uśmiechnąć kiedy ból zaanektował ciało.
Tęsknię za światłem. Gruba warstwa chmur, która zalega pod moim niebem nie pozwala się przebić światłu od wielu dni. Mam wrażenie, że od zawsze. A jeszcze niedawno rozważałam ze znajomymi ewentualność spędzenia 4 miesięcy nocy polarnej w północnej Norwegii. Nawet nie wiem, czy aż tyle trwa tam noc polarna, gdybym była, doświadczyłabym i byłabym bogatsza o tę wiedzę. Tylko fajnie jest rozważać i zakładać sobie taką hipotezę, kiedy siedzi się w gronie bliskich i znajomych w ciepłym pokoju własnego domu, który w dodatku jest roziskrzony promieniami słońca prześlizgującymi się po sprzętach, meblach, ludziach. A czym innym byłoby spędzenie czterech miesięcy podczas nieprzerwanej nocy, w obcym miejscu, z dala od ludzi. Najpierw myślałam, że komputer i książki pozwoliłyby czasowi szybko minąć. Dziś, po kilku dniach bez słońca wiem, że nieprzerwany brak światła miałby tragiczne dla mnie skutki.
Ból nie jest zbyt ostry. Wwierca się jednostajnością i ciągłością. Czasem mocniej zaboli, rozleje się strumieniem i mam wrażenie, że sparaliżuje na ułamek sekundy pół ciała. Nieustanie pulsuje, jakby mówił: jestem.
A ja nie wiem, czy wirus albo bakteria są jego przyczyną, czy przypadkiem nie jest on echem bólu, jakiego doznałam na duchu czytając kolejną książkę Khaleda Hosseiniego "Tysiąc wspaniałych słońc". Być może przejęłam na siebie ból, jaki był udziałem życia głównych bohaterek książki - dwóch afgańskich kobiet, których los opisał Hosseini na tle współczesnej historii Afganistanu. Współczesnej!
Afganistan targany wojnami i niekończącymi się najazdami agresorów (łącznie z tymi wewnętrznymi, wyrosłymi w czasie trwających okupacji i wojen), którzy wiedzą lepiej, jak powinni żyć Afgańczycy i jak ich uszczęśliwić, jest krajem w którym pomimo wszystkich doznanych okrucieństw, bólu, niezmierzonych tragedii i oceanu nieszczęścia, ludzie do dziś za poetą powtarzają:

"Nikt nie policzy księżyców, co lśnią na jego dachach ani tysiąca wspaniałych słońc, co kryją się za jego murami".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz