Wielkie marzenia zamknięte w małym świecie... Nie składamy się z ciał. Powstaliśmy z Ducha.
Księżyc w pełni tylko dla nas odbija światło najjaśniejszej z gwiazd, jakie widzieliśmy w dzień. Kołysze nas w jego blasku śpiewając kołysanki piękniejsze niż Adolf Dymsza w Starym Kinie. Kosmicznym pyłem posypuje nasze sny, by smakowały, jak smakują twoje pocałunki.
Wyśniłam cię tak dawno temu, że kobiety, które wtedy były dziewczynkami, poumierały już ze starości. Trwasz we mnie, bo jesteś zapisany w moją tożsamość, jak matka zapisuje się w swoim przyszłym potomstwie swoją miłością i ofiarowaniem. Nie mam odwagi, by pragnąć zatrzymać czas, bo czas wystukuje swoje odwieczne tik tak bimbając z mojego pragnienia.
Nie możesz się spełnić, bo jesteś snem.
Nie znam proroctwa, które przepowiedziało, że będę trwała w tym nieskończonym nienasyceniu.
Bo ja jestem pragnieniem. Ty zaś jesteś modlitwą.
Pozostańmy w nieskończoności.
Niech sen, ten ze snów, nigdy się nie skończy.
Smacznych snów.
Do zobaczenia na wyspie, na jawie, która jest poza światem. Do zobaczenia w naszym Niebie.
Prowadzi tam księżycowy szlak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz