MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 21 listopada 2011

Taki związek

Jak może funkcjonować związek ludzi, w którym jedno jest bardzo niechętne, drugie zaś ogromnie pragnie?
Czy jest możliwy? Na ile temu pragnącemu starczy zapału i energii, by pragnąć za tą drugą osobę? Jak mocno i jak głęboko ten niechętny będzie musiał zranić pragnącego nim temu otworzą się oczy i realnie spojrzy na rzeczywistość? Czy ten pragnący jest głupi, czy może tylko naiwny? A może głęboko wierzy w powodzenie swojej misji w stosunku do niechętnego i ich wspólnego dzieła?
Bo każdy związek powstaje, by tworzyć jakieś dzieło. Ludzie nie są ze sobą dla samego bycia. Może przez chwilę. Zazwyczaj, nawet jeśli nie zdają sobie z tego sprawy, mają do wypełnienia jakąś wspólną misję. Dla małżonków jest ona jasna jak słońce. Przyjaciele również potrafią sprecyzować, co ich łączy. Współpracownicy, wspólnicy w interesach nie muszą się silić na żadną filozofię wspólnego związku. No a ci, z których jedno jest bardzo niechętne, a drugie ogromnie pragnie? Czy każdy związek może zamienić się w taki duet? Może nie zamienia się, a od początku jest takim, tylko ten pragnący zobaczył go prawdziwie dopiero, gdy zgubił gdzieś te cholerne różowe okulary?
A czy temu pragnącemu i temu niechętnemu potrzebny jest ten drugi? Przecież każdy z nich realizuje  się zupełnie niezależnie. Czy musi realizować się w akceptacji drugiego człowieka? Chciałabym raczej napisać: czy musi realizować się w oczach tego drugiego...
W oczach innych ludzi odbija się nasze oblicze - pragniemy się w nich przeglądać. Pragniemy, by inni nas akceptowali. Czasem trafiamy na tych, którzy niechętnie na to pozwalają. I choć z chęcią tworzą swoją część tego wspólnego dzieła, to trzymają się na dystans od naszego entuzjazmu. Bo co?
Bo każdy jest inny.
Jest ten, który jest bardzo niechętny i ten, który ogromnie pragnie.
Najgorzej jest z tymi obojętnymi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz