To jest bardzo trudna przyjaźń i zdecydowanie jednostronna. Im bardziej chcesz się zaprzyjaźnić, tym bardziej ucieka od ciebie. Nie wiadomo dokąd. Nie wiadomo dlaczego. Tak jakby ktoś zadał sobie za pokutę życie podobne życiu zakonnika lub pustelnika.
To jest przyjaźń, która bardzo boli.
Oparta na bezgranicznej wierze i zaufaniu z twojej strony. Podobnej do wiary w Jedynego. A jednak inna. Jedyny nigdy nie zawodzi. Natomiast w tej przyjaźni doznaje się samych zawodów i zdrad. W tej przyjaźni jest się samotnym.
Może to Droga wiary w Jedynego sprowadza do samotności? Nagle oświeca cię i uświadamiasz sobie, że człowiek, żaden człowiek nie jest w stanie zaspokoić twojego pragnienia miłości i spełnienia. Bo tylko Boża Miłość jest źródłem wszystkiego.
Pomimo tego tak bardzo liczysz na obecność drugiego człowieka w swoim życiu. Tego konkretnego Człowieka.
Dla mnie nie ma ludzi ważnych i ważniejszych. Wszyscy są najważniejsi. Jednak nie każdy człowiek mieści się w tym kryterium.
Ale ta przyjaźń jest niezwykle trudną i bolesną przyjaźnią, w której zbyt wiele palących łez sparzyło serce. Choć zawsze powtarzasz, że tak do końca nie umiesz nazwać tego uczucia. Nie wiesz, gdzie jest jego źródło, skąd bije i dokąd płynie. Czujesz jego moc i siłę, gdy od powstania zamienia się w rwącą rzekę. I nie jesteś w stanie powstrzymać fali, która zalewa cię od środka i niszczy, jak letnia powódź. Zdecydowanie niszczy! I chcesz, by niszczenie się dokonywało.
W normalnej przyjaźni skrzydła u ramion powinny rozwijać się do lotu, a unosząc cię - pozwalać robić rzeczy wielkie. W tej przyjaźni pozwalają wznieść się do poziomu najwyższych płomieni, które miast dawać ciepło i bezpieczeństwo, spalają i trawią ogniem twoje wnętrze. I masz wrażenie, że jesteś na krótkim sznurku czyjejś manipulacji.
I występują w tej pasyjnej przyjaźni jeszcze wszystkie pozostałe żywioły, odczuwanie których jednakowo boli. Bo bolesne, czasem śmiertelne bywają upadki na ziemię z powietrznych lotów.
O takiej przyjaźni pisałaś? Taką miałaś na myśli? W tym przypadku inna nie występuje. Objęcia takiej przyjaźni, podobne do oplecenia kochanków, w miejsce azylu bezpieczeństwa, stają się więzieniem dla twoich emocji. To jest samozagłada duszy!
(Dzięki za podarunek - Młoda Kobieto.
Ratuj swego ducha przed taką przyjaźnią.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz