MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

środa, 11 grudnia 2013

Serce na szczycie

To, że zrobiłam dziś placki ziemniaczane nie jest oczywiście szczytem moich osiągnięć kulinarnych, bo pamiętać należy, że wciąż figuruję w statystykach jako "gospodyni domowa", więc skoro musiałam wybrać jakąś specjalność w tym "zawodzie", preferencyjnie potraktowałam gotowanie przed np. takim sprzątaniem, czy prasowaniem... Natomiast zrobienie dziś placków ziemniaczanych jest dowodem na to, że mój płyn mózgowo-rdzeniowy osiąga szczyt swojego wyrównania. I choć dalej mam wrażenie jakbym tonęła, gdy zbyt długo stoję, czy siedzę, i dalej mam zawroty głowy, które doprowadzają w rezultacie do bólu, i choć dzisiaj pojawił się dodatkowy objaw w postaci uczucia gorąca na całej długości kręgosłupa po tym, jak schyliłam się kilka razy, by posegregować i włożyć pranie do pralki, to jednak zrobienie tych placków jest wielkim osiągnięciem w moim powrocie do normalnego funkcjonowania po tzw. zespole popunkcyjnym, jako rezultacie znieczulenia podpajęczynówkowego do artroskopii kolana (prawego). Nawet kolano dziś złagodniało. I przekroczyłam wreszcie próg mieszkania, gdy potrzebowałam wziąć ziemniaki z pojemnika na korytarzu...
Od wczoraj, leżąc, wyobrażam sobie, że stoję na szczycie schodów i usiłuję zejść. Pewnie zejście ze szczytu schodów po operacji kolana jest niczym w porównaniu do zejścia ze szczytu pychy i dumy, na który człowiek z zapamiętaniem wspina się każdego dnia, a który to szczyt tkwi w świecie samotnie jak palec, oddalając od innych ludzi.
Boże daj umiejętność rozeznania ścieżek i dróg życia i ześlij talent niezbędny do odczytywania mapy, szczególnie nakreślonej górami, by móc ominąć szczyty, których zdobywać nie należy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz