MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 11 lutego 2013

Klimat umiarkowany

Tak sobie pomyślałam dzisiaj, brnąc pomiędzy zaspami, że jesteśmy jednak wielkimi szczęściarzami, że przyszło nam żyć w takim klimacie. Mam wielu świadków na to, że nie przepadam za zimą, ale nie wyobrażam sobie życia bez niej. Zwłaszcza, kiedy w miastach postawi barykady z zasp. Zawsze można się odgrodzić taką śnieżną barykadą od głupoty. Przekroczenie zasp usypanych na skrajach chodników i ulic jest w wielu miejscach niemożliwe. Można poruszać się wąską dróżką wydeptaną na szerokość jednego idącego człowieka, albo nieco szerszym traktem utworzonym przez mały spychacz. 
Dzisiaj słyszałam, jak pewna kobieta rozmawiając w autobusie komunikacji miejskiej dość głośno prze telefon, dawała swojej rozmówczyni rady, by po każdej rozmowie spisywała sobie ilość wykorzystanych minut, bo w abonamencie ma ich sporo, a przecież szkoda "im oddawać". Do tej pory zastanawiam się czy to przejaw głupoty, czy chytrości i pewnie nie znajdę jednoznacznej odpowiedzi, bo im bardziej się nad tym zastanawiam, tym bardziej szala zaczyna się huśtać jak jakaś huśtawka. Potem spotkałam się z jeszcze inną i, mniemam, że jeszcze większą głupotą. Z taką z kategorii powiedzenia doktora Sztrosmajera ze "Szpitala na peryferiach", że "gdyby głupota umiała latać, unosiłaby się pani jak gołębica". Dawniej mnie takie spotkania przyprawiały o wrzenie krwi, ale nawet nie wiem kiedy polubiłam je. W tym sensie, że podczas tego rodzaju spotkań mogę ćwiczyć swoją cierpliwość. A ćwiczenie cierpliwości z dawna zadałam sobie i to bardziej obowiązkowo i sumiennie, niż ćwiczenia grafiki komputerowej. 
Dzisiejszy dzień przyniósł z samego rana odpowiedź, z poszukiwania której i tak dobrowolnie przed kilkoma dniami zrezygnowałam, kto zgłosił mnie do konkursu im. księdza profesora o tytuł "Sądeckiego autora". Poszukiwałam "winnego" wśród znajomych i w życiu bym nie typowała na taką możliwość (dlatego np. nie gram w totka). Pani, która do mnie telefonowała w tej sprawie, gdy jej to powiedziałam, a powiedziałam dosłownie tak samo jak napisałam powyżej, nie wiedziała czy żartuję, czy mówię poważnie, zapytała więc z lękiem czy nie mam "im" tego za złe i na koniec życzyła mi powodzenia w wyborze mnie do tytułu tego autora. 
To w zasadzie skoro tak mi się dzień zaczął, chyba byłam skazana na taki, a nie inny dalszy jego przebieg? 
Dobrze, że choć ten śnieg taki biały i tak go dużo. Rzadko w mieście jest tyle zimy. Zwykle ucieka za rogatki, na pola i łąki oraz do lasu. Tymczasem tak pięknie miasto spowiła.
A gołębie? Wędrowałam dzisiaj sporo ulicami. Nie widziałam żadnego gołębia... No tak. Głupota nie lata. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz