Wieści z Wiednia 02.10.2013
Morze łez, ocean strachu i cały wszechświat nadziei…
20 czerwca dowiedzieliśmy się, że jeśli będziemy mieć 150
tysięcy euro to Justyna dostanie szansę na życie. Tydzień później nie mogliśmy
uwierzyć, że mamy te pieniądze! Do końca czerwca był już MILION zł.
Niewyobrażalna kwota na nasze realia. Nie chcieliśmy nikogo wykorzystywać.
Wiemy, że wielu z Was odmówiło sobie różnych przyjemności, zrezygnowało z
innych wydatków by nam pomóc. Przystopowaliśmy ze zbiórką pieniędzy, odbyły się
jeszcze tylko niektóre zaplanowane akcje… Byli tacy, co pytali co zrobimy z
nadwyżką, inni nie wpłacili, bo czekali do końca, by dopłacić jeśli zabraknie…
OK 10 lipca, po wielu wnikliwych badaniach okazało się, że
nie będzie rodzinnego przeszczepu. Nie wiedzieliśmy, co będzie dalej z Justyną.
W nocy z 16 na 17 lipca okazało się jednak, że jest dawca. Znów byliśmy pełni
wiary i nadziei w medycynę. Nikt nie ukrywał, że pierwsze 2 miesiące są bardzo
trudne, a w trzecim nadal jest groźba odrzutu… Statystycznie 150 tysięcy euro
wystarcza na pierwszy rok leczenia, rehabilitacji, wizyt kontrolnych.
Statystycznie… Ale Justyna nigdy nie mieściła się w żadnych statystykach…
Te 2 miesiące były trudne ponad normę. Nie pisaliśmy prawie
„oficjalnych” doniesień, choć wielu takich być może oczekiwało. Nie pisaliśmy
bo od pisania u nas zawsze była Justyna i głęboko wierzyliśmy, że już lada
dzień to ona sama coś pięknie napisze. Nie pisaliśmy bo tego nie da się opisać
słowami. Nie pisaliśmy, bo musielibyśmy pisać, że jest źle, gorzej i znowu nie
tak, a tego bardzo nie chcemy. Chwytamy się każdej iskierki nadziei i w nią
chcemy wierzyć. Justyna jest ważną postacią dla wielu jeszcze bardzo młodych i
wrażliwych serduszek. Nie chcieliśmy obciążać ich smutnymi wieściami.
Jest połowa 3 miesiąca od przeszczepu i… to my piszemy, nie
Justyna. Dla niej napisanie sms jest na miarę Mount Everestu. Jest bardzo
trudno. Justyna jest bardzo słaba fizycznie, choć kubek z herbatą najczęściej
już sobie potrzyma sama. Jej organizm nie reaguje standardowo na niemal żadne leki
i terapie. Na szczęście tu, w AKH w Wiedniu, mają specjalistów z wszystkich
dziedzin i konsultacje profesorskie są zwoływane w przeciągu godziny, a sprzęt
medyczny najwyższej jakości po prostu stoi na korytarzu i czeka na pacjenta.
Oby to wystarczyło by przywrócić Justynę do zdrowia. Pobyt Justyny w szpitalu
na intensywnej terapii trzeba już liczyć nie w dniach czy tygodniach, ale w
miesiącach. Nie może „wyjść” ze szpitala, bo nie można jej odłączyć od
aparatury. Nie można jej też w żaden sposób transportować.
Jeden dzień na intensywnej terapii to ponad TYSIĄC EURO. Do
zeszłego tygodnia, nie martwiliśmy się o pieniądze na szpital. Dzięki Wam
mogliśmy oddać Justynę w najlepsze ręce. Pierwsze rozliczenia okazały się nawet
łaskawe, nie mamy jeszcze długu, ale… Zapytali nas, kto gwarantuje pieniądze na
leczenie do końca. Pani księgowa ogromnie się wzruszyła, gdy usłyszała jak to u
nas wygląda i powiedziała, że będzie mocno trzymać kciuki żeby się wszystko
udało i nie zabrakło w trakcie terapii…
Do morza wylanych łez, Blanka mnie zawsze poprawia: „Tu nie
ma morza, tu jest Dunaj”, zatopionych w Dunaju i oceanu strachu o każdy oddech
znów dołącza troska o finanse, ale nie pozwala ona przyćmić bezmiaru
wszechświata nadziei, który choć głęboko się chowa to co chwilę się z nas
wylewa i pozwala marzyć, że za rok to My pojedziemy, pójdziemy, zorganizujemy…
Jeszcze raz przypominamy, że fundacje Świat z Uśmiechem nie
pobiera od nas żadnych opłat, prowizji, procentów itp. Numer konta jest
wyłącznym kontem pomocy Justynie, a pani prezes Agnieszka jest naszym dobrym
aniołem.
RODZINA
Nr rachunku dla Justyny:
51 1240 1994 1111 0010 5166 3028
z dopiskiem „Justyna Piotrowska”
51 1240 1994 1111 0010 5166 3028
z dopiskiem „Justyna Piotrowska”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz