C-itakowa napisała: będziesz lżejsza, jak ci znowu coś wytną; szukaj pozytywów. A ja po chwili refleksji pomyślałam sobie: nie mam prawa wymiękać, przecież to było nieuniknione, od tego wszystko się zaczęło. Bo napisałam C-itakowej, że teraz, wieczorem, w dniu, w którym otrzymałam od kolejnego doktora, kolejne skierowanie, na kolejną operację (wycięcia) to mam ochotę sobie poryczeć. I miałam. Ale C-itakowa mnie rozbroiła. Na moje pytanie Jerzy odpowiedział: - A to się okaże, czy twój organizm wytrzyma kolejną operację. I po chwili dodał: - Dziewczyno, nie takie rzeczy się robi. Człowiek wiele wytrzyma.
Najważniejsze, to nie wymięknąć. Tylko jak?
Pozytywy kolejnej operacji:
- może o kolejne święta (Wielkanocne) zahaczy okres ochronny i ominie mnie sprzątanie,
- będę lżejsza...
lista jest otwarta. Drugiej listy, z drugiego bieguna, nie robię. A Mała Duża Córeczka, nauczona chyba filozofii swoich dzieci, powiedziała: - Nie chodź już więcej do żadnych lekarzy.
Będę musiała pozbierać się do kupy, nawet jak mi powycinają jeszcze to i owo. Planuję z Paseczkiem na lato dwa turnusy obozów. I tej myśli będę się trzymała. Byle nie wymięknąć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz