MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

piątek, 27 maja 2011

Skradziony rozum

Starsza Pani powiedziała mi dzisiaj z wielkim przerażeniem w oczach i bólem w sercu, że została okradziona przez Pracownika Administracji. Pracownik Administracji, który uchodzi za szanowanego fachowca, od dłuższego czasu planował rzekomą kradzież 36-letnich pokręteł od baterii nad wanną w łazience Starszej Pani. Przygotowywał się skrupulatnie i sprzedał owe pokrętła na pniu. Założone pokrętła nie działają. Tak mówi Starsza Pani. A nikt już przecież nie produkuje dziś tak wspaniałych i dobrych jakościowo pokręteł, jakie produkowano w tamtych czasach. Wszak Starsza Pani sprowadziła się do swojego maleńkiego mieszkanka na osiedlu w 1975 roku.
Pamiętam mieszkanie, jakie w tym samym czasie "dostali" moi rodzice: nie zamykające się drzwi do łazienki. Drzwi nie zamykały się, ponieważ framuga była nieco szersza, niż skrzydło drzwi. Stara (!), używana kuchnia gazowa w nowym, oddanym do użytku mieszkaniu. Moja Mama nie składała reklamacji, bo nawet nie wiedziała, że przysługuje jej takie prawo. Wielkie okno balkonowe z pojedynczą szybą. Drugą szybę wstawiono kiedy zmienił się ustrój polityczny (co miało jedno z drugim wspólnego?) Odklejające się tu i ówdzie podłogowe płytki PCW. Rodzina zakryła je skrzętnie dywanem. I wiele innych usterek, których wymienić nie sposób, bo ani czas, ni miejsce ku temu.
Starsza Pani jest zbulwersowana i rozgoryczona tym, że została tak podstępnie okradziona przez człowieka, którego uważała za uczciwego. A bo to można spodziewać się uczciwości od normalnego człowieka, jak nawet ludziom kościoła wierzyć nie można?
I w wielkim zaufaniu, jako mądrej i światłej kobiecie, powiedziała mi na ucho (choć znajdowałyśmy się same w mieszkaniu Starszej Pani), jakich oszczerstw słownych na temat śp. prezydenta dopuścił się... wiesz dziecko, taki wielki dostojnik kościoła w Polsce!?
Starsza Pani pluje na PRL. Zawsze twierdziła, że zdemoralizował społeczeństwo. ( W tych opowieściach Starsza Pani i osobliwe przypadki jej znajomych są poza nawiasem). Nauczył ludzi nieuczciwości w życiu i pracy. Wszyscy kradli. Jedni więcej, albo mniej, ale kradli. Wszystko było jednym wielkim oszukaństwem i nieuczciwością za rządów PRL.

- A teraz, moje dziecko, synusiowie tamtych tatusiów, co codziennie wracali z pracy w PRL-u z kradzionymi rzeczami, rządzą naszym krajem i kościołem!!!

Tylko tych pokręteł nikt już dzisiaj takich nie produkuje.
I Starsza Pani chciałaby z tym wszystkim do prasy...

A ja myślę, że szkoda, że Starsza Pani nie wzywała fachowca do naprawy pokręteł radioodbiornika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz