MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

sobota, 9 stycznia 2016

Mówię - z cyklu: Opowieści dla Zośki

Nasza Łaskawość mówi językami. Dlatego potrzebuje wspomagania. Takiego, by ułatwić jej m.in. komunikowanie się ze światem ludzi, którzy posługują się tylko jednym językiem. Nasza Łaskawość mówi zwyczajnym językiem, ale tak trochę inaczej. Przeważnie Nasza Łaskawość się wyraża. Pięknie ujęła to Maleńka Wnuczka, która powiedziała:

- Wiesz Babciu, Nasza Łaskawość zatrzaśnięta jest w pokoju, do którego zgubił się klucz i my musimy ten klucz znaleźć.

Kiedy Nasza Łaskawość wyciągnęła spod pod choinki piasek kinetyczny, bawili się wszyscy Mali Ludzie, a nawet dorośli.
Były Święta, czas płynął leniwie. Zajęć było sporo: a to czytanie książeczek dla dużych i małych, a to gry i układanki; przeważały zabawy ze scenariuszem Małych Ludzi. Inwencję do tworzenia fabuły zabaw Mali Ludzie mają nieograniczoną. I znów Maleńka Wnuczka wróciła do piasku.

- Kto buduje ze mną zamek? - zapytała takim tonem, że każdy by miał ochotę. Ponieważ w pojemniku z piaskiem operowało już sześć rączek, przysiadłam obok i obserwowałam poszczególne etapy pracy twórczej.

W pewnym momencie Nasza Łaskawość zaczęła mówić:

- Hmo hy gho hma hola... - operując mimiką twarzy, gestami i wszystkim innym zdecydowanie lepiej niż językiem, choć do mnie i tak przekaz nie dotarł. Natomiast Mniejszy Brat zawołał: - Doskonały pomysł!

Na co Maleńka Wnuczka zakrzyknęła stanowczo z nutą groźby:

- Ani się ważcie zburzyć ten zamek!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz