MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 11 lipca 2013

Szef kuchni

Do głowy mi nie przyszło, że szef kuchni będzie wyglądał identycznie jak Bartolini Bartłomiej. A naleśniki na słodko nie są moim ulubionym daniem. .

- To są najpyszniejsze naleśniki jakie jadłam w życiu - powiedziałam, gdy spałaszowałam całą porcję naleśników, które miały w sobie w finezyjny sposób ułożony ser i jabłka z brzoskwiniami. Można je było polać śmietaną. Szkoda jednak było wspaniale chrupiącego ciasta.
- Nie. W Kosarzyskach są lepsze. - Powiedziała od niechcenia Oluśka, która załapała się na funkcję oboźnej. - Te są dobre, nawet bardzo, ale najlepsze na świecie są w Kosarzyskach.
- Właściwie to Dorota ma rację - wtrąciła Paseczek. - Są wspaniałe.

Kucharz wyszedł z kuchni i stanął pośród stołów jadalni groźnie łypiąc okiem. Mina mu się rozweseliła, kiedy zobaczył wreszcie puste talerze. To trzeci obiad na kolonii, a pierwszy zjedzony w całości. Inna sprawa, że zapasy słodyczy przywiezione przez dzieciaki z domów topnieją, ale też świeże powietrze robi swoje. No i te naleśniki... Stanął nad nami z brytfanną pełną chrupiących naleśnikowych delicji i kusił, namawiał, że trudno się było oprzeć. Zamówiłyśmy po naleśniku do popołudniowej kawy, dostałyśmy po dwa. Do tego kawa była z bitą śmietaną, podana do ogrodu. Nawet nie wiedziałam, jak bardzo przydała się ta osłoda, bo czekało mnie ciężkie popołudnie, z trudnym oczekiwaniem na wieczór.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz