MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 12 marca 2013

Pożar - z cyklu: Kobiety

Zima. Pożar w bloku. Kłęby dymu za oknem, jakby paliło się mieszkanie za ścianą. Matka z trójką malutkich dzieci sama w domu. W głowie zaświtała jej myśl: a co, jak wybuchnie gaz? Wybiec od razu, czy ubrać dzieci jako tako? Dzieci po domu biegają boso, bo nie lubią mieć skrępowanych stóp. Takie małe dzikie źrebięta. Matka podejmuje decyzję: dwoje starszych szybko ma pobiec do szuflady i założyć pierwsze skarpety, które wpadną w ręce. Najstarsze dziecko protestuje, że nie, bo nie lubi. Nie rozumie grozy i powagi sytuacji. Matka pewnie krzyczy. A może nie? Może jest zbyt przerażona i roztrzęsiona? Zdążyła dzieciom założyć kurteczki i włożyć buty. Zabiera telefon, portfel i smoczek niemowlęciu. Zbiega z trzeciego piętra zapewne z biciem serca. Nie zatrzymuje się, bo ma świadomość, że dzieci mogą zmarznąć. Ucieka. Byle jak najdalej. To taki odruch na pograniczu niemal zwierzęcego. Ze strachu. Gdzieś na drugim końcu miasta jest dom, w którym może się schronić. Kiedy znajduje się w bezpiecznej odległości, dzwoni do męża. Ten nie może od razu przyjechać do rodziny, bo jest w delegacji. Na szczęście niedaleko. Kiedy dociera do miejsca zamieszkania trwa akcja ratownicza. Z niektórych mieszkań ratownicy medyczni na noszach wynoszą być może nieprzytomnych ludzi. Strażacy gaszą płomienie strumieniami wody. Wszystkie ekipy ratownicze wykonują prace na swoich odcinkach, bo oprócz wspomnianych jest i pogotowie gazowe, i energetyczne itp. Kiedy mieszkańcy, którzy wylegli przed blok zobaczyli mężczyznę - ojca rodziny, biegną z krzykiem, że w mieszkaniu nie ma oznak życia, że być może podjęto decyzję o wyważeniu drzwi.


Po kilku godzinach, po kontrolach i badaniach stanu technicznego budynku i instalacji, specjaliści wydają decyzję: zagrożenia nie ma. Można wracać do domów.
Pod wieczór dzieci z krzykiem wybiegają ze swojego pokoju: pożar, pali się, uciekać!
Matka truchleje. Paraliżuje ją strach. Okazuje się, że dzieci mają nową zabawę. Ale ona zapewne już nigdy w życiu nie wyleczy się z tego lęku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz